Ach... do tego fioletowego szaleństwa z chęcią zjadłabym jeszcze świeżutkie piękne śliweczki ale o tym to chyba mogę tylko pomarzyć...Muszę zadowolić się jabłkami, pomarańczami, bananami. Dzisiaj jest czas na kiwi :)
Dobra... koniec o jedzeniu, bo wygląda na to tak, że za chwilę nastąpi zmiana bloga z szydełkowego na żywieniowego, a tego na razie nie przewiduję.