I znowu prawie dwa miesiące ciszy...Miałam pojawić się po urlopie ale w trakcie robienia kolejnych robótek, cały czas natrafiałam na jakieś "przeszkody". Dzisiaj szczęśliwie udało mi się skończyć dywanik łazienkowy. Ale jak już wspominałam w poprzednim poście, podczas urlopu zrobiłam dla siebie chustę, taką samą którą podarowałam Pani Julii. I jeszcze próba rękawiczek i jeszcze... jest troszkę robótek czekających na zakończenie. Mam nadzieję, że niebawem w końcu zakończę wszystkie rozpoczęte prace i zajmę się tym co zaczyna kiełkować w mojej głowie - tj. realną realizacją mojego wielkiego marzenia. Jakim? Na razie nie zdradzę - po prostu "nie chcę zapeszać". Jednakże mam nadzieję, że mogę liczyć na Wasze wsparcie i mocno trzymane kciuki?!
Ok. Powracając do dywanika :) Pomysł zapożyczony z jakiejś stronki internetowej poświęconej szydełkowaniu. Dywanik zrobiony z cotton spaghetti (dwa motki - jeden granatowy, drugi grafit), szydełko nr 12. Ciężko się robiło, ale efekt jest dla mnie ok. Tak właśnie spełnia się marzenia... :) Działasz i nie poddajesz się, nawet jeśli coś staje na przeszkodzie. Pokonujesz przeszkodę (zawsze znajdzie się rozwiązanie nawet z najgorszej sytuacji) i działasz dalej i tak do mety. Wystarczy wierzyć, że możesz, że osiągniesz to czego pragniesz :) Ja w to wierzę, więc... działam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz